Po powrocie do Ojczyzny byłem u znajomych. Owszem, atmosfera miła. Przeszkadzał włączony telewizor. W pewnym momencie Pan domu przełączył kanał i zwrócił nam uwagę na pewien program.
Trudno mi ocenić co to za program, zapewne jakaś debata. Akurat była dyskusja między prowadzącą a znaną mi twarz, coś rodzaju ekonomisty, w okularkach, pyziowatą buźką. Ponoć Pan Ryszard Bugaj.
Człowiek jak człowiek. Jednak kiedy usłyszałem, że ów Pan to ekspert w sprawach ekonomii, zacząłem z uwagą słuchać.
Z ust Pana Bugaja padło stwierdzenie, że Estonia, Litwa ostatnie lata miała świetne wyniki gospodarcze ( wysoki PKB itp. ) a teraz mają kryzys. Sens tej wypowiedzi był mniej więcej taki.
Znajomy zapytał mnie co o tym sądzę czyli o Estonii i Litwie.
Zdumiało mnie twierdzenie, że oba kraje miały wysoki wzrost gospodarczy.
Otóż PKB to nic innego jak porównanie dnia wczorajszego do dzisiejszego. Coś rodzaju - dziecko ma dzisiaj 105 cm wzrostu a za rok ma 125 cm.
Czy jest przez to mądrzejsze?
Dla mnie to bzdura i czysta fikcja. Bo cóż znaczy PKB? Czy to oznacza, że dany kraj jest “pikny”?
Znam kraje, gdzie jest dosyć duży wzrost PKB a przeważająca cześć zamieszkałej tam ludności mieszka w slumsach.
Wielu pseudoekonomistów sądzi, że jeśli dany kraj ma sprzedaż około miliona komórek rocznie to już jest to kraina mlekiem i miodem płynąca.
To jakaś ekonomiczna paranoja i trudna do zrozumienia propaganda.
Pamiętam wiele lat temu, jako młody człowiek miałem okazję zwiedzić kraje Bliskiego Wschodu. W jednej górzystej wiosce, gdzie Koran bardzo silnie pilnował porządku dziennego, zdumiałem się widząc ludzi mieszkających w lepiankach - tak, lepiankach czyli domach z ziemi, około dwie trzecie ludności Ziemi mieszka właśnie z domów budowanych z cegły z ziemi.
To, że mieszkali w takich domach to mnie nie dziwiło. Zaskoczeniem były dwie obserwacje.
Pierwsza, że dzieci kilkunastoletnie biegały po wiosce z …..Kałasznikowem! I to często większych od nich samych. To był naprawdę dziwny widok - mały brzdąc z szurającym po szutrze karabinem.
Drugą rzeczą, która mnie zupełnie w tym pustkowiu dobiła to radia i radiomagnetofony firmy Sony! Prawie w każdym domu było radio tranzystorowe. Był to okres, kiedy w świecie wypuszczono takie “radyjka” na dwie kasety. Młodych ludzi odsyłam do muzeum radia i telewizji.
Czy był to kraj cywilizowany i tzw. tygrys ekonomiczny? Raczej żart niż poważna ekonomia i gospodarka nowoczesna.
Liczba przed PKB absolutnie nie mówi o danym kraju i jest jeszcze jedna rzecz na którą warto zwrócić uwagę, słuchając na przyszłość “superekonomistów”.
Nigdy PKB nie daje całkowitego obrazu o danej gospodarce, w dodatku absolutnie nie ukazuje wad owej gospodarki a to jest niemalże główny cel życia ekonomii.
PKB wymyślono na potrzeby władzy i jej fikcji zwanej mistyfikacją prawości i uczciwości. To wskaźnik, który ukazuje tylko fragment gospodarki i wcale nie jest podstawowym wymiarem ekonomicznym danego kraju. Inną sprawą jest skąd u licha taki Pan Bugaj bierze dane o gospodarce danego kraju?
Są dwie wersje. Pierwsza to Eurostat czyli stowarzyszenie “dziwnych mierników i wskaźników” ( proszę zwrócić uwagę na wskaźniki bezrobocia Europy w tej nieszczęśliwej firmie - zgroza! ).
Druga to …. czytanie bzdur dziennikarskich.
Trudno mi uwierzyć, że Pan Bugaj zna wszystkich ministrów finansów w Europie i są oni tak mili, że co tydzień przesyłają mu poufne dane dotyczące swojej gospodarki.
Mogę zrozumieć także informacje przesyłane przez tzw. zbiorcze biura regionalne typu Fundacja Batorego i opracowania różnych naukowców.
Jednak one zawierają sporo wad.
Estonia czy Litwa to były zawsze kraje biedne gospodarczo. To, że nastąpił wzrost PKB nie świadczy o potędze tych krajów.
Przykładem niech będzie obecny stan ich gospodarek i mocno zaniepokojone społeczeństwa.
Podobnie jest z Polską. Był wysoki wskaźnik PKB ostatnimi laty? Był. I co z tego? Co on dał Polakom teraz? Telewizory LCD? Komórki? Samochody? Gaz?
Ilu Polaków musi teraz z tego zrezygnować? Całkiem sporo, gdyż sam Pan Pawlak chce na siłę zmienić lub obejść Konstytucję RP w artykule mówiącym o bankach.
Inne działania rządu Pana Tuska też próbują chronić “luksusowe fanaberia małej garstki fanatyków fantazji życia ponad stan”.
Cóż złego z tego, że NBP chce wypłacić dywidendę? To podstawa do wojny?
- Super dziadostwo za nasze pieniądze…- skomentował krótko znajomy.
No cóż, stan umysłu wielu guru ekonomicznych Polski nie zawsze idzie z realiami.
“Niewiedza jest przyczyną lęków” - jak mawiał Seneka….
A co do PKB to znajomemu odpowiedziałem.
- Wzrosnąć (fizycznie) to wcale nie oznacza, że człowiek dorósł.
Znam wielu, którzy myślą, że dorośli do życia a oni tylko wzrośli nieco ponad jeden metr.
2009-06-20
.
Super dziadostwo